Krzysztof Globisz 3 tygodnie temu zasłabł w studiu radiowym, czytając na głos książkę Gogola. Został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono wylew. Wprawdzie menedżerka aktora zapewnia, że taka diagnoza nie została postawiona, a Globisz znalazł się na oddziale neurologii z zupełnie innego, znacznie mniej poważnego powodu, jednak wygląda na to, że chciała tylko uspokoić nastroje.
Zobacz: TVN24: "Globisz miał wylew! Jest w śpiączce!" Menedżerka: "NIE MIAŁ WYLEWU, NIE JEST W ŚPIĄCZCE"
Wszystkie tabloidy, które wysłały fotoreporterów do szpitala, w którym przebywa aktor, potwierdzają, że po wylewie był on utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Rokowania początkowo nie były optymistyczne. Na szczęście po wybudzeniu ze śpiączki, okazało się, że aktor radzi sobie lepiej niż spodziewali się lekarze.
Mimo początkowo złych rokowań, stan Krzysztofa Globisza systematycznie się poprawia - informuje dzisiejszy Fakt. Jak udało nam się ustalić, aktor w dalszym ciągu ma sparaliżowaną jedną stronę ciała, ale już jest przytomny i rozpoznaje bliskich. Radzi sobie coraz lepiej z podstawowymi czynnościami życiowymi, na przykład jedzeniem. Marzeniem pana Krzysztofa jest na pewno powrót do wykonywania zawodu w przyszłości. Na razie jednak musi skupić się na swoim zdrowiu. Według informacji, do których dotarł "Fakt", Globisz codziennie pracuje z logopedą, ponieważ wciąż ma spore problemy z mówieniem."
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia.