Roman Kłosowski wiosną tego roku przeszedł operację oczu, która poprawiła jego widzenie obwodowe. Zabieg znacząco zmienił życie aktora, który przez minione lata prawie nic już nie widział i musiał polegać na pomocy bliskich. Po śmierci ukochanej żony, Krystyny, która czytała mu scenariusze, Kłosowski uznał, że czas zadbać o wzrok. Termin zabiegu, początkowo wyznaczony na luty, ze względu na stan zdrowia pacjenta był kilkakrotnie przesuwany. Najważniejsze, że w końcu się odbył.
85-letni aktor czuje się już na tyle dobrze, że wyjechał z rodziną na swoją działkę nad Zalewem Zegrzyńskim.
Rodzina się rozrasta, kolejne pokolenia się tutaj wychowują - mówi w rozmowie z Super Expressem. Najpierw wakacje spędzał tu syn, potem wnuki, teraz prawnuk. Bardzo brakuje mi Krysi. Spędzaliśmy tu każde wakacje. W zeszłym roku, gdy Krysia odeszła, już tu nie byliśmy. Żona posadziła drzewka, o wszystko dbała. Łózko obok mojego jest puste. Ale rodzina mi się udała. Kiedy patrzę wstecz, nie ma niczego w moim życiu, co chciałbym zmienić.
_
_