Ewa Wachowicz, która na co dzień zajmuje się gotowaniem i jurorwaniem w Top Chef ma też inną, bardziej ekstremalną pasję. Uwielbia turystkę wysokogórską: na ten rok zaplanowała sobie zdobycie najwyższego szczytu Iranu, Demawend. Wygasły wulkan położony w górach Elburs, ma wysokość 5610 m n.p.m. Na początku września Wachowicz wylatuje z kraju, a że do wyprawy zostało już niewiele czasu, codziennie intensywnie trenuje
Kilka gór już zdobyłam - podkreśla w Fakcie. W tym Kilimandżaro i teraz czas na kolejną. Rower jest jedną z form treningu, jakie wykorzystuję, by być w kondycji. Teraz, na 3 tygodnie przed wyjazdem, oprócz niego jest jeszcze marsz od 1,5 godziny do 2, żeby przystosować organizm do długich wędrówek.
Wachowicz, która rozpoczęła już nagrania do jesiennej edycji Top Chefa, wykorzystuje na treningi każdą wolną chwilę.
Z jednej strony dotleniam organizm po siedzeniu cały dzień w hali zdjęciowej, a z drugiej ćwiczę kondycję - zdradza w tabloidzie. Niestety, na górę nikt mnie nie wniesie. Sama muszę sobie poradzić. Parę tych gór mam już zaliczonych i wiem, że potrzebna jest kondycja, jak nic na świecie. Muszę być zorganizowana, bo tam jest ciężka szkoła życia i bez tego ani rusz.