72-letnia Agnieszka Fitkau-Perepeczko słynie ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi i ekscentrycznego trybu życia. Wdowa po Janosiku nigdy nie ukrywała swojej fascynacji młodszymi mężczyznami. Ostatnio jej marzenie się spełniło i na salonach pokazuje się z kochankiem młodszym od siebie o 41 (!) lat. Jednocześnie podkreśla, że wciąż myśli o swoim zmarłym mężu. Przypomnijmy: Fitkau-Perepeczko: "Nikt nie zastąpi Marka"
Perepeczko zabrała głos w najnowszym wydaniu Wprost, w którym opisała relacje panujące na planie M jak Miłość. Kilka lat temu wcielała się tam w postać Simony, sąsiadki Barbary i Lucjana Mostowiaków. W wywiadzie zaskakuje, bardzo ostro atakując Witolda Pyrkosza, 87-letniego "kolegę" z planu. Twierdzi między innymi, że... zazdrościł jej zainteresowania mediów:
Nie mógł ścierpieć, że przyjechałam z Australii i od razu zaczęli się mną interesować dziennikarze - opowiada. Chciałam książkę pisać o serialu, wywiad z nim zrobić, ale zapytał za ile. Poza tym czułam się przy Pyrkoszu jak dzierlatka i to go doprowadzało do szału. On o mnie myślał jak o koleżance ze swojego pokolenia, która ma jedynie prawo reklamować klej do sztucznych szczęk. Naprawdę nie mógł ścierpieć, że nie jestem babuleńką.
Wciąż młoda duchem Agnieszka wspomnina z tej okazji opinię swojego męża na temat Pyrkosza. Aktorzy znali się przez wiele lat, grali razem w Janosiku:
_Perepeczko mówił, że Pyrkosz mendą był i mendą umrze. Marek umarł prawie dziewięć lat temu, a Pyrkosz żyje._
Co chce przez to powiedzieć?
Zobacz też: Pyrkosz: "Będę grał Mostowiaka DO ŚMIERCI!"