Liderowi zespołu Boys, Marcinow Millerowi, znudziły się Mercedesy. Umówił się na oglądanie limuzyn w salonie BMW.
Kiedyś mówił, że to samochody dla szpanerów, ale Marcin to facet z fantazją, więc dlaczego nie miałby zmienić poglądów - pisze Fakt. Razem z fachowcem oglądaliśmy mnóstwo samochodów - mówi Miller. Zastanawiam się nad kupnem, ale na ten samochód muszę jeszcze trochę poodkładać.
Marcinowi marzy się nadroższy model. Oglądał różne samochody, w tym "piątkę" (na pierwszym zdjęciu), ale najbardziej spodobała mu się najdłuższa limuzyna - BMW 7. Fakt twierdzi, że to wydatek rzędu pół miliona złotych. Może i tak, jeżeli Miller chce kupić najdroższą wersję, z najmocniejszym silnikiem z salonu. Lekko używaną, wyglądającą prawie jak nówka "siódemkę" można mieć już jednak za 141 000 zł (zobacz oferty)
. Cóż, widocznie Marcin pochodzi do życia "na maksa", jak Tomasz Jacyków.
Miller w odróżnieniu od zmanierowanego przyjaciela Steczkowskiej powinien uzbierać na swój wymarzony samochód w niedługim czasie. Dowiedzieliśmy się, że jego zespół bierze po 10 tysięcy złotych za każdy półgodzinny występ na weselu. Kalendarz mają już wypełniony do połowy przyszłego roku. Wbrew temu, co niektórzy myślą, disco polo ma się świetnie.