W marcu 2013 roku Ewa Wójciak, dyrektorka poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, wywołała skandal swoimi słowami o nowo wybranym papieżu. Na swoim profilu napisała: No i wybrali chuja, który donosił wojskowym na lewicujących księży.
Po ponad roku od kontrowersyjnego zdarzenia, dyrektorka teatru została zwolniona ze stanowiska. Według Wójciak działania skierowane przeciwko niej i teatrowi wynikają z "szykanowania za prywatne poglądy" i zapowiada pozew. Z tej okazji udzieliła też wywiadu Wysokim Obcasom, w którym nazywa hipokrytami ludzi, którym nie spodobało się nazwanie Franciszka "chujem". Jej zdaniem każdy rzuca podobnymi przekleństwami:
Moje słowo o papieżu mogło wielu dotknąć, ale powszechne oburzenie to hipokryzja, bo w wielu w prywatnych rozmowach rzuca się przekleństwami - broni się Wójciak. Nikt też nie miał prawa tego rozpowszechniać, bo był to prywatny wpis, choć nadal uważam, że Bergoglio jest winien, i cześć. Jakimkolwiek by był teraz słodziakiem, rozdającym karty telefoniczne uchodźcom. Olśniewającym rozdziałem w historii jest teraz to, że ochrzcił nieślubne dziecko samotnej matki. Jak można to w ogóle nagłaśniać? Przecież to stygmatyzowanie: oto udzielam chrztu dzieciom ślubnym, a tu nieślubnym.
Kiedy sprawa Wójciak stała się głośna, dziennikarze zaczęli się bardziej interesować jej życiem prywatnym oraz rodziną. Jeden, pracujący dla Głosu Wielkopolskiego, ujawnił dokumenty sugerujące, że jej ojciec był w UB. Ona nazwała go publicznie "szują", za co później przepraszał wiceprezydent Poznania.
Bo ten dziennikarz jest szują - podtrzymuje zdanie dyrektorka teatru. Te jego metody. Napisał o moim ojcu, bo byłam gorącym tematem, zaraz po sprawie z papieżem. Znalazłam się nawet na Pudelku, więc dlaczego nie napisać o moim ojcu? Przyszedł do mnie rozmawiać o naganie za papieża, a wyjął nagle te papiery na ojca. Tak naprawdę historia mojego ojca go nie interesowała. Wyczuł koniunkturę na tematy dotyczące mojej osoby.
Przypomnijmy jeszcze mocniejsze słowa dyrektor teatru: Ewa Wójciak atakuje: "PAPIEŻ JEST JAK MATKA MADZI!"