Dariusz K., składając zeznania dotyczące wypadku, w którym zabił przechodzącą na pasach 63-letnią Ewę J., idzie w zaparte, że nic nie pamięta. Taka prawdopodobnie będzie jego linia obrony. Zdaniem biegłych, możliwe, że wcale nie mija się z prawdą.
Jak potwierdził Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, zawartość kokainy w organizmie K. wynosiła pomiędzy 90 a 100 ng/ml. To ogromna dawka, po której ćpun zupełnie odlatuje - wyjaśnia fachowo Fakt. W Polsce przyjmuje się, że nawet pięciokrotnie mniejsze stężenie kokainy we krwi powoduje podobne zaburzenia jak stan nietrzeźwości.
Jak ustaliła wczoraj prokuratura, były mąż Edyty Górniak zażywał narkotyk po raz ostatni na ok. 1,5-2 godziny przez wypadkiem. Zobacz: Wciągał kokainę na 1,5 godziny przed wypadkiem!
Po zażyciu środka odurzającego nie zatrzymał się na czerwonym świetle i na przejściu dla pieszych potrącił 63-letnią kobietę" - przypomina prokurator Piotr Wierzchołowski.
Polskie prawo kwalifikuje wypadek spowodowany pod wpływem środków odurzających jako umyślne spowodowanie śmierci. Prawodawca wychodzi z założenia, że każdy narkoman czy alkoholik, wsiadający za kierownicę, liczy się z ewentualnością, że może kogoś zabić. Skoro więc dojdzie do nieszczęścia, nie ma mowy o przypadku. Za zabicie przechodnia Dariuszowi K. grozi do 12 lat więzienia. W takich sytuacjach nie stosuje się kary w zawieszeniu.