Samozwańcza "królowa", która, jak lubi podkreślać, "jest tylko jedna", przez minione kilka sezonów nie miała zbyt wiele okazji do spotkań z fanami. Skończyły się zaproszenia od gmin na plenerowe koncerty. Doda za swoje niepowodzenia winiła Ryszarda Nowaka i niechętnych jej księży. W tym roku jednak zła passa chyba się odwróciła, bo lubiąca awantury w toaletach Rabczewska znów znalazła się na liście zapraszanych gwiazd. Organizatorzy gali Eska Music Awards pozwolili jej nawet poprowadzić tegoroczny koncert.
Dorota jest tym bardzo podekscytowana, gdyż od dawna nie miała okazji pokazać się tak dużej publiczności.
Podczas występu na tegorocznej gali Eska Music Awards w ciągu 7 minut ja i moi tancerze przebieramy się aż 4 razy! - zachęca w Super Expressie (tym samym, z którym przez lata walczyła w sądzie o zdjęcia "bez majtek"). Zależy mi na tym, aby w trakcie każdej piosenki pokazywać inny klimat i przenosić widzów w inny świat. Na scenie pojawią się również goście specjalni i ciekawe rekwizyty przygotowane specjalnie na galę. A ja... Zacznę występ od gry na pianinie!
Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem. Doda marzyła o występie z udziałem żywych zwierząt:
Bardzo chciałam zrobić spektakl z dzikimi zwierzętami, jednak mimo prób w ostatniej chwili zrezygnowałam z tego punktu programu. Na samą myśl o dziewięciogodzinnym transporcie zwierząt w ciasnych boksach do Szczecina i z powrotem łamie mi się serce - tłumaczy. Kocham zwierzęta i nie chciałabym się przyczyniać do ich dyskomfortu. Ale znalazłam za to godny substytut, he, he... Kiedy byłam na takiej gali, podobało mi się, jak piosenkarka, która prowadziła imprezę, rozpoczęła ją połączeniem kilku nieswoich przebojów z owego roku. Od tamtej pory zawsze chciałam zrobić taki show! Każda z piosenek, które wybrałam, kojarzy mi się z fantastycznymi wspomnieniami z mojego prywatnego czasu. Cieszę się, że będę mogła je zinterpretować po swojemu.
Zobacz też: Doda strzela sobie w krocze! (FOTO)
_
_