To ciekawa historia. Można było się spodziewać, że będąc partnerką życiową Radosława Majdana, który pozuje do takich zdjęć, Małgorzata Rozenek zyska trochę dystansu do siebie. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że Małgorzata chce być traktowana śmiertelnie serio.
Karolina Korwin-Piotrowska skomentowała niedawno na łamach Wprost niepokojące zmiany w wyglądzie "Perfekcyjnej Pani", która zdaje się dążyć do ideału piękna wyznaczonego przez Radka. Czyli do bycia Dodą. W ostatnim czasie postanowiła nawet powiększyć sobie usta.
Korwin-Piotrowska śmiała się z tej przemiany i zastanawiała, czy po ustach Małgorzacie urosną również piersi.
Rzeczywiście, upodabnianie się do byłej żony, a nawet przebieranie za nią, nie wydaje się najmądrzejszym sposobem na utrzymanie przy sobie faceta.
Okazuje się, że felieton Korwin-Piotrowskiej tak oburzył gwiazdę TVN, że... wściekkła zadzwoniła do autorki z pretensjami i zaczęła jej grozić!
Nie dalej jak wczoraj Małgorzata Rozenek zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie życzy sobie, żebym pisała na jej temat i zarabiała na jej szanownej osobie. Ja jej cały czas mówiłam, bo była potwornie zdenerwowana, żeby się nie denerwowała, bo jej żyłka pęknie, bo naprawdę, emocje ją poniosły straszne - wspomina w rozmowie z Plejadą. Że nie można nic mówić o tym, bo to jej telewizja i ona zadzwoni do Edwarda Miszczaka albo sąd na mnie naśle, nie wiadomo. Ja generalnie cały czas mówiłam, żeby się uspokoiła, bo dawno nie słyszałam jej tak podnieconej. Delikatnie mówiąc, niezdrowo. To jest jakiś wybór ludzi, ale kiedy komuś rosną usta, nie można udawać, że to się nie stało.
Kiedy komuś rosną usta, maleje dystans do siebie. Tak to już niestety jest w show biznesie. Im większe usta, tym gorzej.