Kasia Tusk, prowadząca od trzech lat bloga, w którym wraz z koleżankami pisze "lekko o modzie, zakupach i gotowaniu", zaczynała od propozycji dla zwykłych dzieczyn ubierających się w sieciówkach. Podpowiadała, jak korzystać z kuponów rabatowych i jak wyszukiwać okazje na przecenach. Z czasem jednak polubiła luksus i chyba zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Być może nie wzięła pod uwagę, że zarobki jej czytelniczek mogą nie rosnąć w takim tempie, jak jej własne.
W jednym z najnowszych wpisów córka premiera radzi, by nie traktować poważnie sezonowych trendów, lecz zainwestować w tzw. must have czyli klasyki, które są podstawą każdej dobrze zorganizowanej garderoby.
Trendy przychodzą i odchodzą, a nasza szafa co sezon wymaga małej transformacji. Pastele, neony, printy, baskinki, dzwony, rurki... wszystko przemija, wraca, i tak w kółko. W tym szaleństwie jest jednak metoda - napisała Tusk, po czym zamieściła przykłady kilku, trafionych jest zdaniem, "inwestycji".
Znalazły się wśród nich okulary przeciwsłoneczne za 800 złotych, torebka za 1060 złotych, zegarek za 1000 złotych oraz szpilki za ponad 300. Na "must have" Kasi trzeba wydać w sumie około 5 tysięcy złotych.