Informacja o ślubie Angeliny Jolie i Brada Pitta była dużym zaskoczeniem. Para sformalizowała swój związek w minioną sobotę w kaplicy Château Miraval na południu Francji, przyjęcie zaś odbyło się w posiadłości należącej do nowożeńców. Na uroczystość nie zaproszono nawet ojca gwiazdy, Jona Voighta. Zobacz: Angelina Jolie NIE ZAPROSIŁA OJCA na ślub?
Mimo że ceremonia utrzymana była w wielkiej tajemnicy, już po fakcie do mediów wyciekło sporo szczegółów na temat jej przebiegu. Świadkowie donoszą, że panna młoda wystąpiła w białej, długiej sukni, która była "klasyczna, ale bardzo w stylu Angie".
Na twarzy miała welon, ale Brad uniósł go i westchnął, bo tak pięknie wyglądała - wspomina informator telewizji E!. Przysięgę napisali sami. Była krótka, ale piękna, wyrażająca wielką miłość do siebie nawzajem i dzieci. Angelina i Brad mieli łzy w oczach, podobnie jak wszyscy zgromadzeni. Ceremonia była krótka, ale bardzo symboliczna.
Jolie do ołtarza prowadzili jej dwaj najstarsi synowie - Maddox i Pax, Zahara i Vivienne sypały zaś płatki białych róż. Chłopcy ubrani byli w jasne, lniane garnitury, podobnie jak ich tata. Dziewczynki wybrały z kolei "sukienki oddające ich indywidualny styl".
Łączna liczba gości nie przekroczyła 25 osób, które po ceremonii udały się na przyjęcie - serwowano na nim "lokalne mięsa, sery, makarony i świeżo złowione owoce morza" a także "różne ciasta i torty".
To był piękny, pełen radości dzień, który wszyscy zapamiętają na długo - dodaje źródło.