Wojciech Cejrowski lubi kontrowersje i wygłaszanie ostrych sądów w sprawach religijnych. Nie przepuszcza nawet papieżowi. Zobacz: Cejrowski o Franciszku: "PUSTE KAZANIA, BRUDNE BUCIORY!" Tym razem postanowił opisać swoje zaangażowanie się w akcję "Twój brzuch - moja sprawa", w ramach której pomaga za pomocą modlitwy matkom rozważającym aborcję. Na swoim profilu odniósł się do krytyki pomysłu ze strony Gazety Wyborczej.
"Gość Niedzielny" rozpoczął akcję "Twój brzuch - moja sprawa" - chodzi o duchową adopcję dziecka poczętego - modlitwę za nie i za jego matkę, która rozważa czy zabić, czy donosić - pisze Cejrowski. Jazgot po stronie "Wyborczej" straszny, że ciemnota, fanatyzm, "durne ludzie", uspokajają swoje sumienie, zamiast konkretnie pomóc, bo modlitwa nic nie pomoże... Gdyby modlitwa nie pomagała, wówczas strona "Wyborcza" by nie jazgotała przeciwko tej akcji, prawda? Jazgot przeciwko czemuś czego nie ma, nie miałby sensu - szkoda energii, papieru, szkoda jazgotu.
Cejrowski sam nie ma dzieci, a jego małżeństwo kościelne z Beatą Pawlikowską zostało unieważnione. Wyjaśnia jednak, że brak potomstwa nadrabia "adopcyjną" modlitwą:
Adoptowałem dzieci nienarodzone kilkukrotnie. To proste - jedna mała modlitwa w porannym pacierzu codziennie przez 9 miesięcy. Znam ich daty urodzenia, bo zapisuję je sobie w książeczce do nabożeństwa. W dniu narodzin jednego niewiniątka natychmiast adoptuję następne.