Tegoroczne wakacje Ania Rusowicz spędziła z mężem Hubertem w Czarnogórze. Minione miesiące nie były łatwe dla piosenkarki. Po latach prześladowań ze strony fanki, która zasypywała ją setkami maili i SMS-ów, zdecydowała się rozwiązać ten problem na drodze sądowej. Zatrudniła adwokata i zabiega o poparcie prokuratury, która, jak wierzy, pomoże jej w pozbyciu się stalkerki. Zobacz: Rusowicz też ma psychofankę!
Rusowicz postanowiła odreagować stresy w Czarnogórze, jednak tam także napotkała problem do rozwiązania. Zwiedzając autem okolicę, omal nie potrąciła błąkającego się po drodze psa. Zachowanie zwierzęcia wskazywało na to, że zostało niedawno wyrzucone z samochodu przez opiekuna. Piosenkarka postanowiła zaopiekować się psem. Tu z kolei pojawił się kłopot z przewiezieniem go do Polski. Rusowicz zainicjowała akcję na Facebooku, prosząc o pomoc wszystkich którzy mogliby podpowiedzieć, jak przetransportować psa do Polski.
Dziś już wiemy, że cała operacja zakończyła się sukcesem - pisze tygodnik Życie na gorąco. Dzięki pomocy osób z Czarnogóry i biura podróży pies razem z nowymi właścicielami jest już w Warszawie. Pani Ania zamieściła nawet zdjęcie z lotniska. Przy okazji wyszło na jaw, że piesek wabi się Dusza.
Pudelek trzyma kciuki za dalsze losy Duszy :)