Długi weekend sierpniowy zakończył się dla Magdaleny Modrej dramatycznie. Aktorka jechała swoim mini z 2,5-miesięczną córką Leą, gdy uderzył z nią inny samochód. Początkowo media donosiły o tym jako o zwykłej stłuczce, jednak sprawa okazała się dużo poważniejsza. Jak ujawnia w Fakcie aktorka, kierowca BMW, który wjechał w jej samochód, poważnie naruszył podstawowe zasady ruchu drogowego.
Mam nadzieje, że to zdarzenie spowoduje, że ten kierowca już nigdy nie wjedzie na czerwonym świetle i nie będzie pędził z prędkością ponad 100 km/h w centrum miasta - komentuje Modra. Kiedy się obudziłam, byłam na dużej dawce morfiny. To oczywiście mocno stłumiło wszelkie odczucia, nie tylko ból. Wtedy nie za bardzo miałam świadomość, że obrażenia były aż tak poważne i że mogłam umrzeć. Na pewno bardzo mi pomogło to, że po moim przebudzeniu byli przy mnie najbliżsi. Jednak przede wszystkim chciałam wiedzieć, czy Lea żyje, czy nic się jej nie stało. Miałam nadzieję, że to może był tylko jakiś koszmarny sen.
Jak się okazało, aktorka doznała złamania żeber i obrażeń narządów wewnętrznych. Uszkodzony żołądek wymagał szycia. Śledziony niestety nie udało się uratować.
Na szczęście mimo tak poważnych obrażeń aktorka zdołała zadbać o bezpieczeństwo dziecka, które w trakcie wypadku osłoniła własnym ciałem.
Nie myślałam wtedy o sobie, moja świadomość skierowana była w stronę Lei - wspomina. Po wypadku wyciągnęłam córeczkę z samochodu, zadzwoniłam do męża. Skąd miałam na to siły i jak pokonałam ból, tego nie wiem. Jej bezpieczeństwo było dla mnie nadrzędne. Na początku nikt nie podejrzewał u mnie aż tak poważnych obrażeń, ponieważ osoba z takimi uszkodzeniami wewnętrznymi nie byłaby w stanie zrobić tego wszystkiego co ja zaraz po wypadku. Dopiero jak miałam pewność, że Lea jest bezpieczna, że jest ze swoim tatą, wtedy puściło. Że to poważna sprawa, dotarło do mnie dopiero w szpitalu, kiedy wieźli mnie w pośpiechu na blok operacyjny i usłyszałam słowa lekarza, że ratują mi życie. Na szczęście trafiłam na bardzo dobrych specjalistów, którzy dali mi drugie życie.
Bilans wypadków samochodowych tegorocznych wakacji wypada naprawdę przerażająco. Najczęstszymi przyczynami tragedii są: znaczne przekroczenie prędkości, nieprzestrzeganie znaków i sygnalizacji świetlnej oraz prowadzenie pod wpływem alkoholu lub narkotyków.