W ubiegły czwartek, 28 sierpnia Joan Rivers trafiła do szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku. Podczas zabiegu na strunach głosowych 81-letnia gwiazda telewizji przestała oddychać. Konieczna była błyskawiczna interwencja lekarzy. Rivers od tamtego czasu przebywała w śpiączce.
Stan celebrytki określano jako bardzo ciężki. Jej życie było podtrzymywane przez specjalistyczne maszyny. Rodzina w pewnym momencie musiała zadecydować, czy chce kontynuować terapię nie przynoszącą jakichkolwiek efektów. Kilka dni temu podjęto próby wybudzania Rivers. Przypomnijmy: Wybudzają Rivers ze śpiączki! "Nie wiemy, czy nie będzie warzywem"
Niestety, przed chwilą dotarła do nas informacja, że Joan Rivers zmarła. Miała 81 lat.