Małgorzata Rozenek zrozumiała ostatnio, że szczęście w życiu osobistym nie zawsze idzie w parze z sukcesami zawodowymi. Celebrytka znalazła wprawdzie nową miłość, jednak związek z Radosławem Majdanem i upodabnianie się do jego byłej żony nie przysłużyły się jej karierze.
Znam Radka. Wbrew wizerunkowi, jaki utrwalił się w mediach, jest błyskotliwy i wrażliwy - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo jego znajomy. Jednak dwa rozwody, romans, zakrapiane alkoholem imprezy i awantury z policją sprawiły, że przylgnęła do niego łatka bawidamka i nadszarpnęły jego reputację. Pary, chcące zaistnieć w show biznesie muszą mieć spójny wizerunek, a wybranek Perfekcyjnej Pani Domu nie pasował do jej idealnego świata.
Widzowie TVN-u odebrali romans Rozenek z Majdanem jako rysę na jej wykreowanym na potrzeby programu wizerunku. Tak uważa w każdym razie szef stacji, Edward Miszczak, który podjął decyzję o zakończeniu prowadzonych przez nią programów. W jesiennej ramówce zabrakło Bitwy o dom, zaś obecnie emitowana seria Perfekcyjnej Pani Domu, będzie, jak wszystko na to wskazuje, ostatnią. Rozenek, przyzwyczajona do łatwych sukcesów, nie może tego zaakceptować.
Jest strzępkiem nerwów, źle sypia, straciła apetyt - ujawnia znajomy celebrytki.
O tym, że rzeczywiście ponoszą ją nerwy, przekonała się ostatnio Karolina Korwin-Piotrowska. Rozenek wściekła się za porównanie jej i jej rosnących ust do Dody. Zadzwoniła do niej z pogróżkami. Groziła sądem i skargą u dyrektora TVN-u.
Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie życzy sobie, żebym pisała na jej temat i zarabiała na jej szanownej osobie - powiedziała Piotrowska. Ja jej cały czas mówiłam, bo była potwornie zdenerwowana, żeby się nie denerwowała, bo jej żyłka pęknie, bo naprawdę, emocje ją poniosły straszne. Że nie można nic mówić o tym, bo to jej telewizja i ona zadzwoni do Edwarda Miszczaka albo sąd na mnie naśle. (...) Kiedy komuś rosną usta, nie można udawać, że to się nie stało.