Elżbieta B. przez 23 lata życia Violetty Villas pełniła rolę jej gosposi i "opiekunki". W praktyce rozpijała ją i odseparowała od świata i bliskich, w tym od jedynego syna gwiazdy. Jak wykazało śledztwo, namówiła ją też do zmiany testamentu na swoją korzyść. Biegli stwierdzili, że zmanipulowana przez gosposię Villas, przepisując na nią majątek, nie była świadoma swoich czynów.
W toku śledztwa na jaw wyszły kolejne dramatyczne fakty. Jak wykazały oględziny zwłok gwiazdy, umierała w cierpieniu, prawdopodobnie zagłodzona na śmierć... Ciało zmarłej nosiło ślady przemocy. Stwierdzono liczne siniaki, miejsca po wyrwanych włosach (!), złamanie oraz nieleczone zapalenie płuc.
Przyczyną śmierci artystki był najprawdopodobniej nietypowy uraz klatki piersiowej, utrudniający oddychanie oraz zaniedbanie w opiece - przypomina ustalenia śledczych Super Express. Villas była tak wychudzona, że wyglądała jakby na kości miała naciągniętą skórę. Miała na ciele wiele siniaków i krwiaków. Na głowie miała wiele plam, które powstały po zgoleniu włosów.
Wczoraj odbyła się ostatnia rozprawa przeciwko Elżbiecie B. Ogłoszenie wyroku zaplanowane jest na 17 października. Nie wygląda na to, by w obliczu zgromadzonych dowodów miała szansę się wywinąć.
Elżbieta B. jak zawsze idzie jednak w zaparte, że nic złego nie zrobiła.
Jestem niewinna - zapewnia w tabloidzie. Nie czuję się winna. Zajmowałam się nią najlepiej jak potrafiłam. Zaszczuto mnie, opluwano, czuję się bardzo źle. Nie mogę nawet wyjść z domu.
Jak informowały niedawno media, opiekunka Villas nadal okupuje jej dom w Lewinie Kłodzkim. Elżbieta B. wraz z przyjaciółką zrujnowały go jeszcze bardziej niż za życia gwiazdy i urządziły tam pijacką melinę.
Kobieta przyznała, że dom Violetty Villas w Lewinie Kłodzkim uważa za swój - informuje tabloid. Twierdzi, że artystka jej go zapisała. To w tym domu czuje się najlepiej i to w nim może przypominać sobie te piękne lata, które spędziła z diwą. Opiekunka twierdzi, że dla niej wyrok może być tylko jeden. Uniewinnienie.
_
_