Po krótkiej chwili zawahania ruszyła medialna machina mająca na celu ratować wizerunek aktorki Joanny, od zeszłego poniedziałku znanej pod skróconym nazwiskiem. Prowadziła swoje warte 600 tysięcy złotych porsche mając 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Około 10 rano. Wjechała w tył nissana, który następnie uderzył w skodę. Jak tłumaczyła, dzień wcześniej "piła wino do kolacji".
Joanna miała wielkie szczęście, że w samochodzie, w który uderzyła, nikogo nie było. Łatwo sobie wyobrazić, jak by się to skończyło, gdyby siedziała w nim matka z dzieckiem. Wystarczy spytać Magdę Modrą. Zobacz: Magda Modra ZASŁONIŁA DZIECKO PODCZAS WYPADKU! Było o włos od tragedii!
Joanna nie byłaby wtedy pewnie tak uroczo broniona przez przyjaciółkę z Polsatu, Katarzynę "90% z nas jeździło setki razy po pijaku" Skrzynecką. Fakty są niestety smutne: celebryta będzie zawsze broniony przez znajomych, nawet po jeździe po pijaku, czy narkotykach, dopóki kogoś nie zabije.
Tylko w ubiegłym roku pijani kierowcy spowodowali w Polsce ponad 2 tysiące wypadków, w których zginęło 265 osób, a ponad 2500 zostało rannych. Wyobrażacie sobie, jaki byłby bilans ofiar, gdyby to, co mówiła Skrzynecka, było prawdą? Przypomnijmy: Skrzynecka broni Joanny L.: "90% Z NAS miało SETKI TAKICH SYTUACJI!"
Teraz głos w sprawie zabrał mąż Joanny, szwedzki miliarder Ola Serneke. Żali się, że żona jest niesprawiedliwie krytykowana i zapewnia, że "nie wiedziała", że jest pijana:
Joanna jest teraz bardzo przygnębiona i smutna - żali się w rozmowie z Show. Także z powodu tego, co piszą reporterzy, by sprzedać swoje gazety. Paskudne rzeczy, które nie są prawdziwe, tylko wykorzystują błąd Joanny. Myślę, że już naprawdę wystarczy! Ona nie wiedziała, że jest pod wpływem alkoholu. Gdyby miała tego świadomość, nigdy by nie wsiadła do samochodu! Uważam, że czytając artykuły, powinniśmy zastanowić się, jak wiele osób prowadzi samochód dzień po późnej kolacji, imprezie czy evencie bez świadomości, że nadal są pod wpływem alkoholu. Niech fatalny błąd Joanny posłuży temu, by ludzie zastanowili się, jak sami jeżdżą. Mogę sobie wyobrazić, że jest to duży problem w wielu krajach. Najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby nie jeździć przez cały dzień po późnym obiedzie czy imprezie, po to, by być pewnym na 100 procent, że nie jesteśmy pod wpływem alkoholu.
Jak myślicie, ile win wypiła na tym "późnym obiedzie"?