_
_
Krystyna Kołodziejczyk, dobrze znana wielbicielom filmu Kogel-mogel czy seriali Zmiennicy i Samo życie, padła niedawno ofiarą oszustwa. Była to pomysłowa modyfikacja sposobu "na wnuczka", przed którym od dawna przestrzega policja.
Odebrałam telefon i usłyszałam bardzo smutny głos: "Ciociu, poznajesz mnie?". Domyśliłam się, ze to moja bratanica - wspomina aktorka. "Daję ci do telefonu pana policjanta." I przekazała słuchawkę. Ten zaś przedstawił się i powiedział, ze moja bratanica zabiła dziecko, jadąc samochodem pod wpływem alkoholu, grozi jej do 25 lat więzienia i żeby nie trafiła do aresztu, trzeba natychmiast przekazać 40 tysięcy złotych i nie rozłączać telefonu. Zrobił też krótki wywiad, czy mam pieniądze w domu czy w banku. Znał mój adres i miał sporo informacji na mój temat, tylko źle ocenił zasoby finansowe. W amoku, ciężko przerażona całą sytuacją, nie rozłączając się poszłam do banku. Tam musiałam cały czas informować rozmówcę, na jakim etapie jest transakcja i jaką kwotę mogę natychmiast wypłacić. Nie mogłam nikomu powiedzieć, o co chodzi. Napisałam na kartce numer telefonu do bratanicy i poprosiłam, pisemnie, by pracownicy banku sprawdzili. Niestety nie odbierała.
Na szczęście pracownicy banku zorientowali się, że mają do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy.
Kasjerka powiedziała głośno, że bank nie może wypłacić środków, bo mój dowód osobisty stracił ważność - wspomina Kołodziejczyk. Wtedy oszust natychmiast się rozłączył. Zgłosiłam sprawę na policję.
_
_