W połowie lipca podczas czytania Martwych dusz Gogola w studiu radiowej Dwójki, Krzysztof Globisz nagle zasłabł. Sytuacja była tak poważna, że natychmiast wezwano pogotowie. Aktor został przewieziony do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego wylew.
Chociaż agentka Globisza zapewniała, że nic takiego nie miało miejsca, pobytu aktora na oddziale neurologii nie dało się ukryć. Zwłaszcza że jego bliscy potwierdzili, że od dawna miał kłopoty z krążeniem. Cierpiał także na astmę i alergię.
Początkowo lekarze określali jego stan jako poważny. Aktor utrzymywany był w śpiączce, niezbędne okazało się także operacyjne usunięcie krwi z czaszki. Zobacz:Globisz przejdzie poważną operację? Fakt: "Jego stan jest ciężki" Jak donosi Fakt, obecnie 57-letni aktor czuje się już dużo lepiej, ale daleko mu jeszcze do pełnej sprawności.
Według informacji, do których dotarliśmy, Globisz jest świadomy. Jego ciało jest częściowo sparaliżowane, ale aktor próbuje się podnosić z łóżka. Na razie jeszcze potrzebuje przy tym pomocy - informuje tabloid. Niestety, dużą trudność sprawia mu mówienie, wypowiada jedynie pojedyncze słowa. Ale zaczął już czytać.
Trzymamy kciuki za pełny powrót do zdrowia.