Madonna od lat wyznaje Kabałę - mistyczny odłam judaizmu. Chrześcijańskie święta są dla niej tylko tradycją. Pisaliśmy już, że ze względu na religię piosenkarki, jej dzieci w Święta Bożego Narodzenia nie będą śpiewać kolęd ani oglądać telewizji. Nie dostaną także prezentów. Madonna uważa, że 11-letnia Lourdes, 7-letni Rocco i 2-letni David Banda są szczęśliwsi bez podarunków, gdyż dzięki temu nie dotyka ich "komercjalizacja Bożego Narodzenia".
W domu Madonny święta wyglądają inaczej niż w zwykłych rodzinach nie tylko z powodu nakazów Kabały. Piosenkarka wymaga, żeby każdy posiłek - także ten uroczysty- był przyrządzany zgodnie z zaleceniami diety makrobiotycznej. Znajomi Madonny twierdzą, że piosenkarka jest w tej kwestii bardzo stanowcza:
Kulminacyjny punkt świąt to dla rodziny Madonny niskotłuszczowy, makrobiotyczny obiad. Ani ona, ani Guy nie gotują, potrawy przygotowuje domowy szef kuchni. Madonna nie uznaje drobiu, ze względu na sposób hodowli i uboju, więc nie ma mowy o indyku. Zamiast tego "uczta" będzie się składać z warzyw i ziaren, takich jak południowoamerykańska komosa ryżowa. Dzieci dostaną niewielkie porcje mięsa, przyrządzonego bez soli. Słone, tłuste przysmaki, takie jak nadzienie do mięsa i pasztety, są absolutnie zakazane.
Madonna nie przerywa rygorystycznej diety nawet na czas świąt. Jej dzieci również muszą jej przestrzegać. Zatrudniła dla nich specjalnego dietetyka. Dzieciom nie wolno jeść sera, śmietany i cukru. Tylko od czasu do czasu jedzą nabiał, a jako przysmak bardzo rzadko dostają lody. Ich rodzinne spotkania nie są konwencjonalne. Gospodyni zastawia ogromny stół pełen makrobiotycznych potraw i nikt nie ma odwagi ich tknąć, dopóki Madonna nie zacznie jeść. Wszyscy się jej potwornie boją.
Zastanawiamy się, czy nadal chcielibyśmy, żeby nas adoptowała...