Wygląda na to, że Joanna L., która na początku września spowodowała wypadek po pijaku wyjdzie z afery obronną ręką. Pracują nad tym już producenci jej show, zaprzyjaźnieni PR-owcy i dziennikarze. Celebrytka miała szczęście, że nikogo nie skrzywdziła, może więc liczyć teraz na pomoc znajomych gwiazd. Matka dwójki małych dzieci miała o 10 rano 1,2 promila alkoholu we krwi. Wypadek, tłumaczyła "wypiciem wina do kolacji". Nad wszystkim czuwa jej mąż-milioner, który podjął już odpowiednie kroki, by ratować karierę żony. Przypomnijmy: Mąż Joanny L. "zapłaci agencji PR za RATOWANIE JEJ WIZERUNKU"!
Nic dziwnego, że Joanna trafiła już na okładkę. Nazywa na niej wypadek... incydentem. Dwutygodnik zapowiada też wyznania celebrytki na temat "wiary w siebie" i "kultu zdrowego ciała".
Nie uciekam od życia tu i teraz. Incydent się wydarzył, do czego się przyznaję i nad czym ubolewam - mówi Joanna. Konsekwencje prawne - jakiekolwiek będą - są absolutnie słuszne.
Krytykę w sieci uważa jednak za niesprawiedliwą. Winą za swój kryzys wizerunkowy obarcza "obcych ludzi" i zapewnia, że znajomi stoją za nią murem:
Wszystkie inne historie powstałe wokół tego wydarzenia stworzyli obcy ludzie, niemający żadnego pojęcia o mnie i moim życiu. Trudne chwile zacieśniają więzy z najbliższymi i uświadamiają, ile dla siebie znaczymy. Nigdy nie wyrażę wdzięczności tym wszystkim, którzy okazali mi serce i mieli dla mnie dobre słowo.
Ma z pewnością na myśli Katarzynę Skrzynecką, która broniąc Joanny stwierdziła, że "90% z nas" (czyli nie tylko jej znajomych) jeździło setki razy po pijaku.
Celebrytka nie zapomniała odnieść się także do pozostałych projektów ze swoim udziałem. W Polsacie emitowane są kolejne odcinki show Twoja twarz brzmi znajomo, w którym od początku promowana jest na faworytkę. Pijana Joanna L. spowodowała wypadek jadąc na nagranie jednego z odcinków.
Nie można uciekać przed problemami, trzeba im stawić czoło - wyjaśnia. Nie powinny jednak rzutować na pracę. Co mamy do wykonania, musi być wykonane w pełni profesjonalnie.