Marcin Tyszka nie należy do fanów polskich blogerek modowych, które zresztą niejednokrotnie wyśmiewał. Żartował z pseudonimów, które "czerpią z filmów porno", a Julii Kuczyńskiej "Maffashion" zalecał wizytę u logopedy... Zobacz: Tyszka o Maffashion: "Mam nadzieję, że WYSTARCZY JEJ NA LOGOPEDĘ!"
Teraz znany na świecie fotograf postanowił pochwalić się, że i on dostaje ubrania od luksusowych marek. Jak jednak podkreślił, nie jest szafiarką, bo na takie prezenty uczciwie sobie zapracował.
Pracuję dla najlepszych marek, które ubrania mi wypożyczają albo wysyłają w prezencie - wyznaje w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Nie jestem blogerką modową , która dostaje wszystko za darmo. Ja ubrania dostaję dlatego, że zrobiłem dla danej marki kampanię. To bardzo miłe, że wiele firm chce mnie ubierać. Widać nie jestem aż takim pasztetem.
Jessica z pewnością wytłumaczyłaby Marcinowi, że ma bardzo ciężką pracę... Przypomnijmy: Jessica Mercedes: "Mam ZAJEBISTE życie!"