Marek B. znany był niedawna głównie z roli w _**Na dobre i na złe**_, jednej niespecjalnie udanej okładki Vivy! oraz pełnego nazwiska. We wtorek w Warszawie policjanci znaleźli w kierowanym przez niego aucie prawie 8 gramów marihuany. Aktor został zatrzymany i przewieziony na komendę, gdzie usłyszał zarzut posiadania środków odurzających. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Postanowił bronić się, przekonując, że "ktoś podrzucił mu narkotyki". Zobacz: Marek B. broni się: "KTOŚ MI PODRZUCIŁ NARKOTYKI!"
44-letni mąż aktorki Ewy Bukowskiej, nazywanej przez Vivę "polską Angeliną Jolie", wydał również oświadczenie, w którym zapewnia, że dowiedzie swojej niewinności.
Szanowni Państwo, nawiązując do wydarzeń ostatnich dni i zachowania części mediów i portali plotkarskich wobec mnie i mojej rodziny, oświadczam, że powstrzymuję się od udzielania jakichkolwiek informacji, czy komentarzy. Jest to bowiem niezgodne z prawem. Informacje z postępowania przygotowawczego mogą być ujawnianie wyłącznie przez upoważnione do tego podmioty - pisze B. na swoim profilu na Facebooku. Właściwie już po jednym dniu od zdarzenia zostałem medialnie oskarżony i osądzony. Nie mogę i nie chcę się z tym pogodzić.
Po bezprecedensowym i niesprawiedliwym ataku na mojego syna media i portale plotkarskie potwierdziły, że nie warto przekazywać jakichkolwiek informacji, gdyż zostaną one przeinaczone i przedstawione na niekorzyść osób, które ich udzielają. Na niekorzyść moją i moich bliskich.
Oświadczam, iż będę dochodził swoich praw i dowiodę swojej niewinności. O tych którzy naruszają moje prawa, w imieniu moim i mojej rodziny będę domagał się zadośćuczynienia w każdej dopuszczalnej prawem formie - grozi aktor.
Pracuję od 25 lat, wiecie kim jestem, znacie moją rodzinę, ciągle tę samą. Jestem wciąż tą samą osobą, a nie kryminalistą, za którego próbują mnie teraz przedstawiać media.
Przypomnijmy, że Marek B. po zatrzymaniu przez policję odmówił składania wyjaśnień.