Zdaniem Faktu jest to dowód na to, że je nosi. Naszym zdaniem raczej na to, że je posiada. Sama Steczkowska jest oburzona opublikowanym przez nas zdjęciem, zapewnia w rozmowie z tabloidem, że nie wychodzi na scenę bez majtek:
To totalne świństwo i chamstwo z najniższej półki. Taka sytuacja, jak na zdjęciu, nie miała miejsca. Miałam po prostu na sobie cielistą bieliznę. Gdybym lubiła pokazywać się bez majtek, już dawno bym się rozebrała dla pisma dla panów - tłumaczy Justyna.
Naszym zdaniem nie ma się co oburzać, spójrzcie jeszcze raz na to zdjęcie, zapewniamy, że nie jest żadną przeróbką w Photoshopie. Czy naprawdę wygląda jakby Justyna miała na sobie majtki? Może powinna brać przykład z Dody i nosić różowe - wtedy byłaby poza podejrzeniami.
Zdaniem Faktu istotne jest nadmienienie, że jeśli czegoś Steczkowska nie nosi to stanika. Na niedawnej imprezie w jednym z warszawskich klubów zrobiła dzięki temu prawdziwą furorę - wspomina tabloid. Wzrok męskiej części zaproszonych gości przykuwały jej nagie piersi prześwitujące przez cieniutki sweterek. Być może tabloid uznał, że publiczne pokazywanie się bez stanika wyklucza nienoszenie majtek.
Mamy nadzieję, że to zdjęcie ze sklepu nie jest pozowane (choć trochę tak wygląda). Pozowanie dla Faktu z majtkami w ręku w odpowiedzi na artykuł na Pudelku byłoby po prostu zbyt komiczne. Nie spodziewamy się takich zagrań nawet po przyjaciółce Tomka Jacykowa.