Podsycana przez kilka ostatnich miesięcy atmosfera konfliktu w jury The Voice of Poland okazała się równie przesadzona, co teatralne wybuchy wesołości Magdy Mielcarz i Tomka Kammela, którzy w desperacji próbują wzbudzić emocje za kulisami programu. W ostatnich dwóch odcinkach prawie nic się nie działo - oprócz jednej odegranej scenki gonitwy z rzucaniem pantoflami w Marka Piekarczyka przez Justynę Steczkowską. Plus jest taki, że uczestnicy mogli spokojnie wykonać swoje utwory i dużo rzadziej wprowadzano ich w stan zażenowania zanim zeszli ze sceny. Wolelibyśmy zapomnieć: Górniak do uczestnika "The Voice": "Patrz, KLÓWKĘ CI DAJĘ"
Program otworzył występ Magdy Paradziej, której wykonanie piosenki I'd Rather Go Blind z repertuaru Etty James od razu zachwyciło wszystkich oceniających. Pomimo świetnego występu obie jurorki wolały komentować jej duże piersi a nie walory muzyczne, więc wokalistka wybrała Marka.
Wydawało się, że piosenka Addicted to You zespołu Avicii w interpretacji Justyny Woźniak spodoba się jury, ale nie dostała ani jednego głosu. _**Nie panujesz jeszcze nad tym, co w sobie nosisz**_ - podsumowała jej występ Steczkowska. Więcej szczęścia miał Łukasz Szczepanik, który zaśpiewał Mamma Knows Best autorstwa Jessie J. Spośród 3 głosujących wybrał duet Barona i Tomsona.
Duże wrażenie zrobiła Agni Caldarar, która opowiedziała w programie o swoich rumuńskich korzeniach. Przed jury zaśpiewała piosenkę Stop z repertuaru Sam Brown, dzięki której dostała aż trzy głosy. Zanim podjęła decyzję miała okazję poczuć się na chwilę jak przedszkolanka.
- W twoje dydaktyczne zdolności względem kobiet nie wątpię absolutnie, bo rozmawiałam z Edi - powiedziała Baronowi Steczkowska, na siłę próbując odgrzewać sugestie o jego rzekomym romansie z Edytą Górniak. Ale jeśli to nie był żart, to wybacz.
- Jakby ci to powiedzieć... co za "baron" - rzuciła "ciętą ripostą" Edyta.
- Diwa, ty nie wkurzaj się tak okropnie - ciągnęła Steczkowska
- Ale oberwiesz Justynko, tak oberwiesz...
- Nastawiam już pośladki! Bij bij bij bij! - zapiszczała zachwycona Jusia.
- Nauczyłbym się przy tobie paru rzeczy, o których pewnie zapomniałem znowu - tym razem to Marek postanowił być "uwodzicielski" wobec uczestniczki. Lepiej chodź do mnie i przypomnij mi to.
Agni najwyraźniej uznała, że nastawianie przez Steczkowską pośladków jest mniej ryzykowne niż odświeżanie pamięci Marka i to ją wybrała.
Kolejne występy nie wzbudziły takiego entuzjazmu. Występ Sebastiana Machalskiego z utworem I'm Still Standing Eltona Johna został mocno skrytykowany za śpiew na ściśniętym gardle. Rockowa Beata Just ze wzajemnością oczarowała Marka, gdy zaśpiewała Winną Agnieszki Chylińskiej. Jako ostatnia wystąpiła Ola Nizio, która wykonała piosenkę Patrycji Markowskiej Dzień za dniem. Ona również musiała przejść przez "chrzest" w programie, a wszystko się zaczęło, gdy się przestawiła.
- Ola-Fasola! - przywitała ją Edka-Kredka.
- Aleksandra, którą... mizio się dobrze - podbił stawkę Marek cienkim podtekstem.
Ola zareagowała nerwowym śmiechem a na pomoc ruszył jej zespół ludowy, z którym wykonała kilka utworów. Podczas improwizowanego wystąpienia Edyta wyszła na środek studia, usiadła po turecku i kiwała się na boki. Dołączył do niej Baron i zaczął robić "słitfocie" telefonem. Wokalistka wybrała ostatecznie Justynę, co zakończyło się nową, najbardziej teatralną wymianą zdań.
- Poszłaś do tej jędzy? - zagaił Marek.
- Jaka jędza? - zapytała Steczkowska i zaczęła go gonić ciskając butami. Kiedyś się doigra i wbiję mu szpilkę tam, gdzie kończą się jego plecy!
Brawo.
Kolejny odcinek był już spokojniejszy. Otworzyła go Ewa Michrowska, która dzięki wykonaniu I Don't Want to Talk About It Roda Stewarda trafiła do drużyny Steczkowskiej. Chłodno został za to przyjęty występ Jakuba Niewaldy z Just The Two of Us Groovera Washingtona, za to zachwycił Barona swoim własnoręcznie wykonanym strojem. Z kolei w interpretacji We Are The People z repertuaru Empire of The Sun w wykonaniu Marty "Sarsy" Markiewicz Piekarczyk usłyszał "modlitwy szamanów, Indian i afrykańskie rzeczy". Piosenkarka wybrała jednak Edytę, która tym razem była bardziej poważna i powściągliwa.
Kolejni uczestnicy podkreślali swoje korzenie. Tomasz Fridrych pochodzący z małej osady Henrykowo przekonał Marka do swojego wykonania Californication zespołu Red Hot Chilli Peppers. O Isabelle Mienandi, która jest Polką urodzoną w Kongo, walczyli Justyna i Marek. Piosenkarka wykonała Deeper z repertuaru Elle Eyre.
- Justyna została zmuszona przeze mnie, prawie ją hipnotyzowałem, żeby uderzyła w przycisk - Piekarczyk próbował zająć pozycję samca alfa.
- Wyobraź sobie Marek, że jest XXI wiek, kobiety myślą same, są niezależne, konkretne, wykształcone... bla bla bla! - podkreśliła profesjonalizm Steczkowska
- Dodałabym Justynko, że kobiety są dużo bardziej zorganizowane - przytaknęła Edzia, która zawsze podczas programu jest w stanie zorganizować "klówkę".
Ostatecznie Isabelle wybrała nowoczesną kobiecość Steczkowskiej.
Wystąpienie Natalii Kapsy z piosenką Red Lips To co nam było zostało skrytykowane przez jury. Kolejna piosenka, Wariatka tańczy Maryli Rodowicz w wykonaniu Adrianny Górki została doceniona jedynie przez Marka. Ostatni występ należał do Natalii Podwin z utworem Jazmine Sullivan Bust Your Windows. Spodobał się wszystkim jurorom, którzy walczyli o głos wokalistki. Użyli jednak nietypowych argumentów.
- Ja jestem sarna! - wyznała spontanicznie Edzia. A jak sarna się wkurzy...
- Na rykowisko! Do paśnika! - poradzili jej Baron z Tomsonem.
Finalnie Natalia poszła do chłopaków, co w tej sytuacji nikogo nie zaskoczyło.