Edyta Górniak od lat uchodzi za najbardziej kapryśną i wymagającą polską gwiazdę. Chociaż jej kariera to cień dawnej sławy i od lat nie ma na koncie żadnego przeboju, wciąż dba o swój wizerunek diwy. To najwyraźniej łatwiejsze, niż nagranie dobrej płyty.
Teraz fochów Edyty mają dość również producenci The Voice of Poland, do którego wróciła po jednym sezonie przerwy. Jak twierdzą, Górniak robi wszystko, żeby podkreślić swój wyjątkowy status.
Na początku była podekscytowana, później jednak zaczęło ją to męczyć. Ma dużo problemów osobistych i chyba dlatego zaczęły puszczać jej nerwy - tłumaczy informator Faktu. Podczas nagrywania co chwilę żąda przerw. Zamyka się wtedy w swojej garderobie. Ostatnio mimo uzgodnionego menu obiadowego zrobiła awanturę, że nie będzie tego jeść. Musieliśmy sprowadzać wybrane przez nią dania z drugiej części Warszawy.
Wygląda jednak na to, że na gwiazdorskie zagrywki Górniak nie ma rady. Producenci nie chcą bowiem zwracać jej uwagi, wiedząc, że gwarantuje wysoką oglądalność. Również przez swoje nieprzewidywalne zachowanie.
Boją się zwrócić jej uwagę - dodaje źródło. Wszyscy spełniają jej zachcianki, wierząc, że to chwilowy kryzys ze strony Edyty. Produkcja jej się boi.
Oficjalnie oczywiście wszystko jest w porządku, a fochy Edyty, podobnie jak jej konflikt z Justyną Steczkowską nie istnieją.
Współpraca z Edytą bardzo dobrze wygląda - zapewnia w tabloidzie rzecznik TVP, Jacek Rakowiecki. Wszystkie ploty o "dawaniu się we znaki" są wyssane z palca.