Niedawno pisaliśmy, że Doda wyciska ze swojego Porsche wszystko, co się da. Chodzi nam zarówno o "lans" jaki i o moc. Kilka tygodni temu podobno o mało co się nie zabiła, ścigając się ze stuningowaną Toyotą Suprą (zobacz: Doda ściga się na ulicach Warszawy?)
.
Nasza informatorka wspomina inny zabawny (?) incydent:
Wjeżdżałam z Wisłostrady na Trasę Toruńską i zrobiłam błąd - zajechałam na zwężeniu drogę jasnemu samochodowi. Jak się okazało, było to Porsche z Dodą w rejestracji. Od razu zorientowałam się, kto może je prowadzić. Było już dobrze po północy. Kiedy Porsche zatrąbiło na mnie, odruchowo mignęłam światłami też używając klaksonu no i się zaczęło. Doda hamowała i przyśpieszała na zmianę, wystawiała palce przez okno, pokazując mi "faki", podobnie jej pasażerka. Wjechałam na Trasę Toruńską i przejechałam może 50 metrów, kiedy Doda nagle zwolniła, obok siedziała szczupła dziewczyna [pewnie Maja Sablewska, Anetę trudno nazwać szczupłą], robiła do mnie jakieś groźne miny.
Doda wyrównała ze mną na pasie i trąbiła, ogólnie byłam bardzo wystraszona. Tak obok siebie przejechałyśmy Most Grota, później Doda bardzo mocno wcisnęła gaz i zostawiła mnie daleko z tyłu. W miejscu, w którym to zrobiła jest ograniczenie do 40 km/h, to właśnie tam prawie 2 lata temu samochód wpadł na przystanek zabijając 5 osób, dokładnie wtym miejscu Doda pędziła jakieś 100-120 km/h! Ja jechałam 60-70 przed ograniczeniem, a ona zniknęła mi w kilka sekund z oczu.
Gratulujemy wyobraźni. Mama Doroty miała rację, przekonując córkę, by nie kupowała sobie sportowego samochodu jako pierwszego po zdaniu prawa jazdy.