Sara Boruc, która chce pomagać Polkom ubierać się markowo i drogo, udowodniła, jak bardzo jest oderwana od rzeczywistości. Stwierdziła, że ponad połowa minimalnej krajowej płacy na jednorazowe zakupy ubraniowe "to nie jest dużo pieniążków". W kolejnych wywiadach zaczęła się nerwowo bronić, zdradzając, że nie ma pojęcia o cenach w sieciówkach.
Na temat kwot wydawanych na zakupy postanowiła wypowiedzieć się też Natalia Siwiec. W wywiadzie dla Twojego Imperium chwali się, ile pieniędzy przepuszcza miesięcznie na ubrania.
Interesuję się modą. Średnio miesięcznie wydaję na ciuchy ponad 40 tysięcy złotych, ale to zależy od miesiąca - powiedziała. Najwięcej wydałam kilka lat temu w Mediolanie, gdy otrzymałam zapłatę za kontrakt reklamowy. Wszystko przeznaczyłam na zakupy. Dziś myślę, że to było szaleństwo. Wydałam ponad 90 tysięcy złotych.
Faktycznie, mając takie kontrakty i bogatych mężów celebrytki mogą śmiać się z pensji swoich fanek. 900 złotych wydają pewnie na jeden t-shirt. Nic dziwnego, że celebrytki, które nie chodzą do pracy, i są rozpuszczane przez marki odzieżowe takimi kwotami, tracą kontakt z rzeczywistością.
Przy okazji, oceńcie talent wokalny Sary Boruc. Celebrytka zapowiada, że niedługo wyda pierwszą płytę: