Do zakupu nowego numeru Vivy zachęca z okładki nieco odmłodzona Monika Olejnik. 56-letnią dziennikarkę można rozpoznać głównie dzięki wielkiemu napisowi. Jej twarz została nieco "poprawiona" i dostosowana do show biznesowych standardów.
Czytelnicy dwutygodnika mogą dowiedzieć się, że za świetną formą Olejnik stoją jednak nie graficy, ale godziny intensywnego biegania. Dziennikarka pochwaliła się w rozmowie z Piotrem Najsztubem, że biega po 10 kilometrów:
Piotr Najsztub: O ile byś chciała przedłużyć młodość?
Monika Olejnik: O 10 kilometrów, bo biegam 10 kilometrów. Na tyle starcza mi czasu w Warszawie. W mojej ulubionej Dolinie Chochołowskiej znajduję już czas na 18 kilometrów. Biegam też, żeby mieć satysfakcję i żeby dawać przykład innym. Chcę ludzi prowokować do myślenia, inspirować do pracy nad sobą. Do poszukiwania pasji i kreatywności. Dzięki temu, że biegam i o tym mówię, to biega coraz więcej dziewczyn, kobiet. One biorą ze mnie przykład, ja z tego czerpię przyjemność.
Olejnik chwali się też, że aktywność fizyczna to klucz do sukcesu zawodowego:
Mam już wyrzuty endorfin. A na dodatek, kiedy po rannym programie w radio przychodzę do parku i zaczynam biegać, łatwiej i szybciej odpoczywam przed kolejnym programem, tym razem telewizyjnym, w tym samym dniu, mam nowe pomysły. To w czasie biegania wymyślam tematy moich felietonów.