Maja Frykowska, znana kiedyś jako "Frytka", dała się zapamiętać przede wszystkim jako gwiazda Big Brothera i bohaterka słynnej sceny w jacuzzi. Po latach nawróciła się, zmieniła imię i zniknęła w show biznesu. Teraz postanowiła do niego wrócić.
Frykowska udzieliła właśnie wywiadu agencji Media Elite, w którym żali się na nieudany początek kariery. Celebrytka wyjaśnia, że chce być znana jako aktorka:
Oczywiście, że najlepiej czuję się w roli aktorki. Ukończyłam szkołę aktorską z tytułem magistra i nie stałoby się tak, gdyby to nie było moją pasją - tłumaczy. Mam za sobą kilka ról filmowych i jedną rolę główną, która czeka na swoją premierę. Jaki będzie tego rezultat - czas pokaże. Chciałabym bardzo, aby krytycy i widownia obiektywnie ocenili mnie jako aktorkę, a nie jako postać show biznesu, względem której ludzie mają mieszane uczucia. Ta osoba z przeszłości, a ja dzisiaj - to dwie skrajne postaci. Sama nie mogę się nadziwić.
Frytka żałuje dziś swojego debiutu w jacuzzi. Wyjaśnia, że skłoniła ją głęboka wiara i wsparcie bliskich:
Moja przeszłość nie pozwala mi jeszcze do końca o sobie zapomnieć, czego po latach naprawdę żałuję. Nie najlepszy start wywołał falę krytyki i nienawiść, jakbym co najmniej kogoś zabiła. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Ważne jest to, aby wyciągać z tych błędów wnioski i więcej ich nie popełniać. Zrobiłam sobie rachunek sumienia i dziś wiem, jakie wartości chcę sobą reprezentować i kim jestem. Nauczyło mnie to jednej ważnej lekcji. Nie osądzam. Do tego ma prawo tylko Bóg, który czy tego chcemy, czy nie - osądzi każdego z nas za to, kim jesteśmy. I tego się trzymam.