Sytuacja zawodowa Marka B. stała się wyjątkowo kłopotliwa. Aktor, który gra obecnie w dwóch popularnych serialach - Na dobre i na złe w Dwójce oraz polsatowskim _**Na krawędzi**_ - może swoim pracodawcom przynieść spore problemy wizerunkowe i reklamowe. W jego aucie po niespodziewanej kontroli policyjnej znaleziono prawie 8 gram marihuany, za co grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. 46-letni gwiazdor twierdzi co prawda, że został wrobiony, a narkotyki mu "podrzucono", ale to nie poprawiło sytuacji. Przeciwnie - pojawiły się głosy, że narkotyki sprzedaje... osoba z obsady Na dobre i na złe. Zobacz: Marek B. kupił narkotyki na planie serialu?
Polsat ma jeszcze większy problem. Marek B. patrzy na warszawiaków zza ciemnych okularów z gigantycznej reklamy zasłaniającej całą kamienicę w samym centrum Warszawy. (Przy okazji - czy nie denerwują Was olbrzymie billboardy zasłaniające często piękne budynki gigantycznymi twarzami gwiazd i celebrytów? Czy naprawdę musimy oglądać ich jeszcze na budynkach?)
Trudno się dziwić, że Polsat zastanawia się, jak wybrnąć z niezręcznej sytuacji. Historia Joanny L. udowodniła, że nie warto bronić każdej gwiazdy za wszelką cenę. Lubiącej wypić aktorce udało się bardzo zaszkodzić programowi zapowiadanemu na hit jesiennej ramówki. Twórcy Na krawędzi przymierzają się więc podobno do... uśmiercenia oficera Tomasza Kamińskiego, którego gra B.
_**Niewykluczone, że oficer Tomasz Kamiński, w którego Marek wciela się w "Na krawędzi", zginie, np. w strzelaninie**_ - donosi tygodnik Na Żywo. Szefostwo musi liczyć się ze zdaniem widzów, a ci nie tolerują osób mających kłopoty z prawem.
Ciekawe w takim razie, co planują w sprawie Joanny L.