O arcybiskupie Józefie Wesołowskim zrobiło się głośno jesienią ubiegłego roku, kiedy media na Dominikanie ujawniły jego pedofilskie skłonności. Wraz z księdzem Wojciechem Gilem, który również "służył" na Dominikanie, mieli dopuszczać się gwałtów na tamtejszych chłopcach. Zobacz: "To był człowiek SEKSUALNIE CHORY! Nagrywał onanizujących się chłopców!"
Sprawa ciągnęła się ponad rok. W czerwcu Stolica Apostolska zdecydowała o wydaleniu Wesołowskiego ze stanu duchownego, w zeszłym tygodniu zaś o odebraniu mu immunitetu przysługującego dyplomatom państwa watykańskiego. Za zgodą papieża Franciszka został aresztowany, oskarżony o wykorzystywanie seksualne dzieci i osadzony w Kolegium Penitencjarzy.
Dziś włoski dziennik Corriere della Sera ujawnia szokujące szczegóły śledztwa w sprawie arcybiskupa. W należących do Wesołowskiego komputerach znaleziono bowiem 100 tysięcy (!) plików zawierających treści pedofilskie. Ponad 83 tysiące plików to zdjęcia, na dysku znajdowały się ponadto filmy, a także ślady ponad 45 tysięcy wykasowanych plików. Część została ściągnięta z internetu, większość to jednak dokumentacja przestępczej, wieloletniej działalności biskupa - na zdjęciach i filmach widać wykorzystywanych seksualnie i poniżanych chłopców.
Włoska prasa nazywa należący do Wesołowskiego zbiór "archiwum grozy". Corriere della Sera wskazuje ponadto, iż duchowny należał prawdopodobnie do międzynarodowej siatki pedofilskiej.
Dodajmy, iż Wesołowski pełnił swoją "posługę" na Dominikanie od 2008 roku, wcześniej zaś "służył" m.in. w RPA, na Kostaryce, Japonii, Szwajcarii, Indiach i Danii.