Fani boksu i Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka mogą czuć się rozczarowani jego wczorajszą walką, która odbyła się w Moskwie. Polak od czterech lat był mistrzem świata WBC w kategorii junior ciężkiej. Niestety, nie dał rady swojemu przeciwnikowi Grigorijowi Drozdowi i przegrał z nim na punkty. Po walce nie mógł powstrzymać łez.
W siódmej rundzie bokser dostał cios w łuk brwiowy i do końca walki ścierał krew zalewającą mu oczy. Nie dał rady starszemu od siebie o dwa lata Rosjaninowi, chociaż jeszcze w ubiegłym tygodniu zapowiadał, że go znokautuje. Statystyki były jednak nieubłagane: Drozd oddał 256 celnych ciosów, a Włodarczyk zaledwie 67.
Bokser nie zdołał więc zachować swojego pasa. Przegrana oznacza też smutną wiadomość dla polskiego boksu: przez utratę pasa nie mamy w kraju już żadnego mistrza świata.
Przypomnijmy, że bokser przeżył niedawno poważne, publiczne załamanie nerwowe: Zażył 30 tabletek! CHCIAŁ POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO?