Doda pojawiła się w szczecińskim areszcie śledczym!
Nie, nie w roli aresztantki. Doda przyjechała tam na zaproszenie księdza Roberta Kosa, kapelana więziennego, który uznał to za doskonałą formę resocjalizacji dla swoich podopiecznych.
To dla mnie wyjątkowe wydarzenie – powiedziała artystka. Więźniowie też tak uważają. Super Express donosi, że godzinny pobyt w areszcie skąpo odzianej, biuściastej blondynki, zrobił na nich ogromne wrażenie. Doda zajrzała w każdy zakamarek aresztu, podglądała nawet przez wizjer szczególnie niebezpiecznych więźniów. Kiedy po godzinie musiała wracać do Warszawy, żegnały ją spojrzenia i westchnienia aresztantów. Jak pisze Super Express:
Chociaż wszyscy więźniowie chcieli, żeby Doda została na dłużej, to piosenkarka musiała po godzinie wracać do siebie, czyli do Warszawy. Ale w pamięci aresztantów pozostanie zapewne na długo, bo wieczorem we wszystkich celach słychać było głośne wzdychanie.