Monika Olejnik trafiła na okładkę najnowszego numeru Vivy, a wiele osób rozbawił jej kolejny retusz. Zastanawialiście się, po co znów na siłę się odmładza, przecież nie jest modelką. Zobacz: Olejnik znowu na okładce "Vivy"! UDANY RETUSZ?
Fotografii postanowiła bronić Wiganna Papina, która przygotowywała twarz Moniki do sesji. I to jak bronić...
W rozmowie z Jak.TV makijażystka twierdzi, że niewidoczne zmarszczki i wygładzona skóra to jedynie efekt dobrego podkładu i pudru. Jest wściekła na wszystkich krytyków i uważa, że są starzy, brzydcy i zakompleksieni.
Otóż tak się wygląda, jeżeli podczas sesji jest grupa profesjonalistów, to wiadomo, że wydobędą z osoby wszystko to, co jest najpiękniejsze. Każdy ma wady i nie wiem, czemu mieliśmy epatować tymi wadami - twierdzi Papina. Wystarczy dobre oświetlenie, wystarczy naprawdę świetny makijaż i każdy z nas będzie wyglądał dobrze na zdjęciu. Dasz blend, dasz mocne światło i wszyscy będą pięknie wyglądać. Monika nie jest wyretuszowana, nie musiała być, gdyż już podczas zdjęć zrobiliśmy po prostu fantastyczne oświetlenie.
Dalej przechodzi do ataku:
Dlaczego w Polsce nie można wyglądać dobrze? Dlaczego wstrętny łysy facet ośmiela się cokolwiek mówić na temat urody kobiety? Dlaczego wstrętne stare baby, pomarszczone i zaniedbane ośmielają się krytykować osobę piękną? To powinno być zakazane! – mówi wściekła.
Porównajcie okładkę Olejnik z jej zdjęciami z oficjalnych imprez, w pełnym makijażu i dobrym oświetleniu.