Polskie gwiazdy raczej nie mogą liczyć na wysokie świadczenia z ZUS-u. Głównie dlatego, że pracują zwykle na umowach, od których nie są odprowadzane składki. Jak ujawniła rok temu Magdalena Schejbal, część branży ratuje się inwestując w ziemię i udając rolników. W ten sposób zapewniają sobie emeryturę z KRUS. Zobacz: Schejbal oskarża kolegów z branży: "OSZUKUJĄ NA PODATKACH!"
Wyznanie aktorki nie przysporzyło jej sympatii w środowisku. Widocznie celebryci nie lubią, gdy ujawnia się ich finansowe sekrety.
Ci, którzy nie pobierają emerytur rolniczych, radzą sobie niezbyt dobrze. Krzysztof Cugowski dostaje 570 złotych emerytury, Ryszard Rynkowski zaś 1160 zł. Jan Kobuszewski po 56 latach pracy dostał 1200 zł. Na jego szczęście ZUS wprowadził nowy przelicznik i według nowego wyliczenia wyszło 2000 zł. Aktor bardzo się z tego ucieszył, bo już się bał, że przyjdzie mu grać w teatrze do śmierci. Zobacz: Rynkowski dostaje... 1160 zł emerytury!
Marek Piakarczyk z legendarnego zespołu TSA także nastawia się na pracę do końca życia. Mimo, że jak zapewnia, odprowadza składki do ZUS, wyliczono mu 7 zł 77 groszy miesięcznie.
Nigdy nie będę na emeryturze, może dlatego, że nie płacę składek na fundusze emerytalne. Płacę natomiast składki do ZUS. Niedawno dostałem zawiadomienie, że jeśli teraz przeszedłbym na emeryturę, to wypłacano by mi co miesiąc... 7 złotych 77 groszy - wyznał magazynowi Party. Oprawiłem ten list w ramkę i powiesiłem na ścianie.
Dobrze, że może dorobić sobie w The Voice of Poland.