Ryszard Kalisz zaskoczył nas ostatnio wyznaniem na temat "śmiesznych" jego zdaniem poselskich zarobków. W wywiadzie w radiu RMF FM stwierdził, że 9 tysięcy złotych miesięcznie to zdecydowanie za mało. Żalił się, że taka kwota wzbudza śmiech i politowanie jego bogatych kolegów. Przypomnijmy: "Zarabiam 9 tysięcy miesięcznie, patrzą na mnie z politowaniem!"
Kalisz zapomniał wspomnieć, że oprócz 9 tysięcy posłowie dostają także 12,5 tysiąca złotych na prowadzenie swojego biura. Na co je wydają? Wydatkom polityka przyjrzał się dzisiejszy Super Express, który podliczył "koszty prowadzenia biura" Kalisza przez ostatnich sześć lat. Okazuje się, że najwięcej poseł wydał na... jedzenie. Tabloid podlicza, że za 42 tysiące złotych można kupić aż 82 pieczone prosiaki:
Za niecałe 65 tysiące złotych kupił paliwo do swojego auta, ponad 9 tysięcy to rachunki za taksówki - czytamy. Z kolei prawie 42 tysiące złotych to konsumpcja (za te pieniądze można kupić 82 prosiaki, cena jednego to około 500 zł).
Konsumpcja była związana z wykonywaniem mandatu posła lub cateringiem na spotkania z wyborcami - tłumaczy się Kalisz.
Dodajmy, że Ryszard Kalisz nie aż tak biedny, żeby koledzy musieli patrzyć na niego "z politowaniem". Deklaruje, że zgromadził już 3,5 miliona złotych. Od czasu, gdy został posłem, wzbogacił się o... 2,6 miliona.