Zbliża się termin narodzin wymarzonego dziecka Małgorzaty Kożuchowskiej i jej męża, Bartłomieja Wróblewskiego. Aktorce bardzo zależy na tym, by wszystko odbyło się bez rozgłosu.
Małgosia pragnie przeżywać swoje macierzyństwo w spokoju, a w stolicy, gdzie na pierwsze zdjęcia jej maleństwa z pewnością będą polować paparazzi, to niemożliwe - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo jej znajoma. Dlatego zastanawia się, czy nie posłuchać rad swojej mamy i nie urodzić w rodzinnym Toruniu, w jednej z prywatnych klinik.
Rodzice Małgorzaty zaoferowali jej gościnę na czas przed i tuż po porodzie. Gorąco namawiają ją też, by spędziła kilka tygodni w rodzinnym domu, gdzie, ich zdaniem, będzie miała więcej spokoju niż w Warszawie.
Ich mieszkanie jest mniej luksusowe niż dom Małgosi na osiedlu Rezydencja Chojnów w Solcu pod Konstancinem - mówi informatorka tabloidu. Ale przytulne i pełne dobrych wspomnień. Dorastając tu z siostrami, Hanią i Majką, Małgosia czuła się bezpieczna. O rodzicach zawsze wypowiada się ze wzruszeniem. Przeczekanie medialnej burzy w Toruniu to świetny pomysł. Paparazzi będą wystawać pod jej domem, licząc na zdjęcie, warte fortunę.
Mąż aktorki, który bez entuzjazmu przyjął propozycje przeprowadzki do teściów, wpadł na inny pomysł. Jako szef agencji ochrony rozważa ponoć zaangażowanie kilku pracowników do pilnowania domu.
Do pomocy przyjedzie wtedy mama Małgosi z Torunia, a sekrety rodzinne będą bezpieczne - komentuje znajoma.