Dzięki Kuchennym rewolucjom Magda Gessler uwierzyła, że jest kimś w rodzaju "zbawicielki polskiej gastronomii", która wyciąga zadłużonych restauratorów z długów i biznesowego impasu. Chwaliła się nawet, że... ratuje ludzi przed samobójstwami! Niestety, to, co na ekranach telewizorów pokazywane jest jako cudowna "rewolucja", od strony właścicieli lokali wcale na nią nie wygląda. Przypomnijmy: "Gessler kazała mi WPIE*DALAĆ ZGNIŁE OGÓRKI!"
Ostatnią rewolucję celebrytki mogą pogrążyć sami goście lokalu Sekrety Buska w Busku-Zdroju. W programie emitowanym 2 października Magda Gessler odwiedziła restaurację i nie obyło się bez kolejnej awantury. Celebrytka naubliżała obsłudze i rzucała jedzeniem. To jest niejadalne, to jest bełt, nie jedzenie, w tej restauracji jest niesmacznie, ja jej nie polecam! - krzyczała do kamery.
Zabolało - opowiada portalowi echodnia.eu Agnieszka Zarębska, właścicielka Sekretów Buska. Pani Magda lubi potrawy mocno przyprawione. Dania, których spróbowała, były przygotowane według jej przepisów, jednak z mniejszą ilością przypraw. Zdecydowaliśmy się na taką zmianę ze względu na naszych gości. Są nimi w dużej mierze kuracjusze, którzy wolą mniej słone dania, delikatniejsze w smaku. Poza tym restauratorka degustowała jedynie te dania, których uczyła nas gotować. A wprowadziliśmy jeszcze inne i stały się one prawdziwymi hitami. Szkoda, że z nich zrezygnowała.
Oburzenia nie kryją także goście Sekretów Buska, którym podawane tam jedzenie bardzo smakuje.
Przyjechałem tu dzisiaj specjalnie, żeby powiedzieć, co sądzę o opinii Magdy Gessler - portal cytuje słowa gościa, Marka Janickiego. Kompletnie się z nią nie zgadzam. Jakby mi rzuciła jedzeniem w twarz, to wolę nie mówić, jak bym zareagował. Trzeba być też człowiekiem.