24 września w krakowskim sądzie odbyła się pierwsza rozprawa rozwodowa Jana Nowickiego i Małgorzaty Potockiej. Para pobrała się zaledwie 5 lat wcześniej. Dla aktora był to pierwszy ślubbw życiu. On i Małgorzata wierzyli, że są sobie przeznaczeni. Ich znajomość ciągnęła się latami i podobno już wcześniej była mowa o małżeństwie, ale aktorka zajęta była wówczas swoimi poprzednimi mężami. Nowicki od początku podchodził do małżeństwa sceptycznie. Publicznie wyraził opinię, że po ślub po 70-tce trudno traktować poważnie. Z czasem to lekkie podejście zaczęło przeszkadzać Potockiej, która chciała, by ich relacje były bliższe. Nowicki jednak wolał spędzać czas w swoim domu w Kowalu, a do stolicy przestał przyjeżdżać nawet na premiery żony. Ona tymczasem zbliżyła się do śpiewaka z prowadzonego przez siebie Teatru Sabat, młodszego o 17 lat Iwo Orłowskiego. To sprawiło, że Nowicki złożył pozew o rozwód z orzeczeniem winy żony.
Tymczasem Orłowski stanowczo zaprzecza pogłoskom o romansie:
Ja w tym teatrze udzielam się tylko zawodowo - zapewnia w Fakcie. Nic nie wiem o romansie. Z panią Małgorzatą łączą mnie tylko stosunki zawodowe. Na pewno, na sto procent nie mam żadnych relacji poza zawodowymi. To tyle, co mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy.
Na szczęście, jak donosi Super Express, małżonkowie jakoś się dogadali. Ocieplenie relacji nie wystarczy wprawdzie na to, by zrezygnowali z rozwodu, ale przynajmniej jest szansa, że obejdzie się bez awantur.
Co drugi dzień dzwonię do Małgosi - ujawnia w tabloidzie Nowicki. Nie sądzę, by kobieta, dla której byłem piątym czy szóstym mężem, okupiła nasze rozstanie jakimkolwiek bólem. Nasz ślub był równie mało znaczący co rozwód. Małgosia pozostanie moją sympatią.
Jak informuje tabloid, małżonkowie podzielili już majątek. Każde z nich zatrzyma to, co do niego należy. Potocka zachowa swój dom w Warszawie, zaś Nowicki posiadłość w Kowalu pod Włocławkiem i drugi dom w stolicy. Pojawiła się więc szansa na rozwiązanie małżeństwa już na drugiej rozprawie.