Ostatnim wywiadem Anny Przybylskiej był ten udzielony w lutym tego roku Vivie, z okazji finału plebiscytu Viva! Najpiękniejsi. Przeprowadziła go Krystyna Pytlakowska, prywatnie przyjaciółka zmarłej aktorki.
_**Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę**_ - mówiła wtedy. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś.
Miesiąc wcześniej, tuż po premierze filmu Sęp, aktorka pojawiła się w studio Dzień Dobry TVN. Nie mówiła o swojej chorobie, jednak przyznała, że 2013 był dla niej trudny.
Czas liczył się podwójnie - wyznała. Ja bym bardzo chciała mieć ten rozum, co teraz, kiedy byłam jeszcze bardzo młoda. Wtedy nie umiałam się z czymś tam pogodzić, teraz już potrafię i nie walczę dla samej walki. Tylko o coś.
Krystyna Pytlakowska, autorka ostatniego prasowego wywiadu z Przybylską, wspominała ją dzisiaj na antenie TVN 24.
Miałyśmy przeczucie, że będzie to nasz ostatni wywiad, ale to nie była jakaś płaczliwa rozmowa pełna smutku. Ania nie była nigdy osobą narzekającą, płaczliwą, ona po prostu zawsze się śmiała**. Z tej choroby sobie nawet żartowała. Mówiła: pojadę, zrobię te badania, a potem to zobaczymy, co będzie się działo**_ - opowiadała. _Taka wola i radość życia, to było w niej najcudowniejsze. Zawsze była uczuciowa, miłość była dla niej na pierwszym miejscu.
Pytlakowska wspominała również o propozycjach zawodowych, które Przybylska musiała odłożyć w bliżej nieokreśloną przyszłość. Marzyła o rolach dojrzałych kobiet.
Mówiła, że grała amantki, teraz jest na etapie matek dzieci dorastających, ale marzy o tym, żeby zagrać starą kobietę. W tym było głębokie, drugie dno, bo wiadomo, że do tego potrzeba czasu.