George Clooney i Amal Alamuddin wykorzystali w pełni rozgłos, jaki zapewniły im ślub i 4-dniowe wesele w Wenecji. Aktor lekką ręką wydał na to medialne przedstawienie 13 milionów dolarów, a Amal promowała się w kreacjach od projektantów. Zobacz: Amal chce być "nową Kim Kardashian"?
Clooneyowie z jednej strony wydają ogromne sumy na zbytek i uwagę mediów, a z drugiej korzystają z każdej okazji, by podkreślać, że walczą o prawa człowieka. Przyjaciele nowożeńców już w to uwierzyli i wróżą im wielką, międzynarodową karierę. Jak podaje magazyn People, podczas weselnego przemówienia ich bliski przyjaciel, John Lambros, wyraził przekonanie, że są na prostej drodze do... Pokojowej Nagrody Nobla.
Okej, to moja projekcja, ale wznoszę ten toast za... być może pierwszego męża i żonę, którzy dostaną Pokojową Nagrodę Nobla! - powiedział Lambros. Wyraził też radość, że George wreszcie się ustatkował: Powiedzieć, że my, przyjaciele George'a, czekaliśmy na ciebie, Amal, od pewnego czasu, to za mało powiedziane.
Po weselu pojawiła się plotka, że para miała spędzić miesiąc miodowy na Seszelach. Tymczasem zaszyli się w nowej, luksusowej posiadłości w Anglii. Według The Daily Mail miejsce to jest odludne i dobrze strzeżone. Para korzysta z samotności i nie zatrudniła jeszcze większości służby. Ograniczyli kontakt ze światem do niezbędnego minimum.
Mała prywatna firma cateringowa dowozi im posiłki każdego dnia - donosi brytyjski informator.
Zobacz też: Żona Clooneya kopiuje Jackie Kennedy? (ZDJĘCIA)