Krzysztof Kowalewski i Anna Przybylska poznali się 11 lat temu na planie serialu Daleko od noszy. Kowalewski grał ordynatora oddziału, zaś Przybylska - doktor Karinę. Przepracowali razem prawie 6 lat.
Moją uwagę zwróciła jej nieprzeciętna uroda, a chwilę później jej żywiołowość, otwartość - wspomina aktor w dzisiejszym Super Expressie. Potem w trakcie pracy okazało się, że jest bardzo utalentowana i zasługuje na to miano, którymi my się nazywamy - aktorami. Z rozmów wiem, że chciała zmierzać do teatru i to było możliwe, gdyby nie choroba. To była niezwykle utalentowana osoba. I ta adoracja publiczności, co prawda z okazji zupełnie fatalnej, bo śmierci, świadczy o tym, jakim ona była człowiekiem, jak wspaniale ludzie ją oceniają.
Kowalewski przyznaje, że o diagnozie Przybylskiej wiedział od dawna i zdawał sobie sprawę z tego, jakie są jej rokowania.
Wiedziałem, że trzustka jest przypadkiem beznadziejnym, no chyba że są tysiące dolarów - mówi w tabloidzie. Krzysiek Kolberger miał szczęście i chwała Bogu, że trafił na jakąś fundację. W jego przypadku wpompowano piekielne pieniądze na najbardziej nowoczesne lekarstwa i rzeczywiście przedłużono mu życie. Jak umiera przyzwoity, kochany człowiek, pytamy: dlaczego?