Telewizyjna kariera Sary Boruc, opierająca się na pokazywaniu drogich stylizacji i chwaleniu bogactwem męża, wciąż się rozkręca. Szafiarka dopięła swego i została gospodynią programu o ubieraniu się, w którym radzi uczestniczkom, jak zrobić zakupy za 900 złotych. Sama uważa, że to niebywale "mało pieniążków". Przypomnijmy: Boruc: "Podziwiam uczestniczki, że potrafią się ubrać za 900 zł!"
Sara i Artur Boruc wystąpili w programie Kuby Wojewódzkiego, który nie omieszkał zapytać "luksusowej szafiarki" o jej sposób zarabiania na życie oraz wydatki, którymi tak lubi się chwalić. Sara pochwaliła się, że jest lepsza od konkurentek, bo ubiera się za pieniądze męża, a nie korzysta z popularnych wśród celebrytek wypożyczalni rzeczy:
Ja ubieram się za pieniądze mojego męża, niech będzie, a oni ubierają się w nieswoje rzeczy, które ktoś wcześniej miał na sobie. No to kto jest fajniejszy? - zapytała.
Ciekawe, czy Sara nie wypożyczałaby ubrań, gdyby Artur rzeczywiście "mył okna w wieżowcach"... A może znalazłaby innego sponsora?