W sieci popularność zaczął zdobywać pięciominutowy film autorstwa pewnego 20-latka ze Szczecinka, który nagrał "interwencję" strażników miejskich. Funkcjonariusze zapakowali chłopaka do radiowozu i usiłowali zmusić go do podpisania zeznań. Gdy odmówił, opryskali go gazem łzawiącym, pobili pałką i skopali.
Zdarzenie miało miejsce 3 października na Placu Wolności w Szczecinku, gdzie 20-latek przebywał ze swoimi znajomymi. Mieli zakłócać ciszę i porządek publiczny, więc szybko na miejscu pojawiła się straż miejska:
Funkcjonariusze zażądali od nas dokumentów - relacjonuje chłopak, który chce pozostać anonimowy. Koledzy mieli, ja nie, ale podałem dane zgodnie z prawdą. Nie wiedzieć czemu strażnicy zażądali, bym wsiadł do radiowozu.
Strażnicy usiłowali zmusić 20-latka, by podpisał zeznania, a gdy ten odmówił, wyciągnęli gaz łzawiący. Poszkodowany nagrał całe zajście, jednak od pewnego momentu film ma jedynie ścieżkę dźwiękową. Słychać na niej odgłosy bicia, kopania i wymiotowania. Chłopak błagał mundurowych, by przestali go bić, jednak w odpowiedzi usłyszał tylko niecenzuralne słowa.
20-latek ostatecznie zgodził się na podpisanie dokumentów.
Grzegorz Grondys, komendant szczecineckiej straży miejskiej prowadzi śledztwo, podczas którego stwierdził, że funkcjonariusze interweniowali, bo ktoś zakłócał porządek publiczny. Jego zdaniem agresywny chłopak został przewieziony radiowozem, w którym... sam uderzał głową w ściany pojazdu.
Nagranie mówi chyba jednak co innego. Zobaczcie sami (uwaga - tylko dla dorosłych!):