Anna Lewandowska już od jakiegoś czasu występuje w mediach samodzielnie, bez męża Roberta, dzięki któremu poznała ją cała Polska. Ostatnio kibicowała mu podczas dwóch meczy reprezentacji, z Niemcami i Szkocją. Zobacz: Lewandowska, Marina i Siwiec na trybunach! (ZDJĘCIA)
W międzyczasie udzieliła wywiadu Gali, wystąpiła również na jej okładce. Za 99 groszy i na 9 stronach opowiada o tym, jak wygląda jej zdrowe życie i zapewnia, że popularność jej nie zmieniła.
Wszyscy, którzy znają mnie od lat twierdzą, że w ogóle się nie zmieniłam. Nadal jestem tą samą Anią - deklaruje. Niby dlaczego miałabym się zmienić? Woda sodowa nie uderzy mi nagle do głowy. Mam twardy charakter.
Woda sodowa może nie, ale Ania polubiła "power śniadania" po 40 złotych za porcję. Przypomnijmy: Lewandowska chwali się "power śniadaniem"! "40 ZŁOTYCH ZA MISECZKĘ"?
Lewandowska opowiada również o tym, jak pisała swoją książkę. Przekonuje, że wszystkie przepisy oraz ćwiczenia przetestowała na sobie samej:
Pisałam ją pół roku. Napisałam ją, bo czytelnicy mojego bloga sygnalizowali, że potrzebują więcej informacji. Pomyślałam, że dobrze byłoby zgromadzić je w jednym miejscu. To było dla mnie duże wyzwanie. Postanowiłam, że będzie merytoryczna w każdym calu - wspomina. Podeszłam do tego ambicjonalnie. Przetestowałam każdy przepis, każdy zestaw ćwiczeń, sprawdziłam wszystko na sobie. Robert bardzo lubi moją kuchnię, zwłaszcza ciasto marchewkowe, a ja uwielbiam testować nowe smaki. Każdy element tej książki jest częścią mnie.
Zapytana o plany na przyszłość Lewandowska potwierdza, że wraz z mężem chciałaby wrócić do Polski. W przeciwieństwie do żony kolegi Roberta z kadry, Artura Boruca, nie ma nic przeciwko temu.
Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, ale na pewno chciałabym otworzyć większą, kompleksową działalność, za kilka lat, kiedy wrócimy do Polski. Na razie nie chcę zdradzać jeszcze moich planów. Na pewno chciałabym przyczynić się do zmiany myślenia o zdrowiu, odżywianiu i aktywności fizycznej w Polsce.
A tak wyglądała Ania na okładce magazynu z programem telewizyjnym kilka miesięcy temu. Chyba nie inwestują w grafika: