We wczorajszym odcinku show Kuby Wojewódzkiego na kanapie zasiedli Artur Boruc i "luksusowa szafiarka", Sara Mannei. Celebrytka zaczęła od przypomnienia prowadzącemu, że już raz spotkali się w telewizyjnym programie podczas jej udziału w Idolu. Wojewódzki spytał, czy był dla niej miły, utrzymanka odparła:
Miły byłeś. Szczerze to nie pamiętam co powiedziałeś. Twoja opinia nie była dla mnie najważniejsza. Chciałam usłyszeć co ma pani Zapendowska do powiedzenia i pan Cygan. Wtedy jeszcze był ten Leszczyński. Ty byłeś taki dla żartu, no umówmy się...
Sara przekonywała też, że jej ubrania nie są wcale takie drogie. Widocznie uważa, że 17,5 tysiąca złotych za kolorową spódnicę to dobra okazja.
Zobacz: Sara Mannei w spódnicy za... 17,5 TYSIĄCA! (ZDJĘCIA)
Wojewódzki wypytywał też o pijackie ekscesy Boruca. Przypomnijmy, że piłkarz został wyrzucony z kadry narodowej za picie na pokładzie samolotu. Kubę jednak bardziej interesował incydent z wyrzuceniem telewizora przez okno.
Tak, to prawda. Ale to nieważne. Nie pamiętam, byłem troszkę zalany - odpowiedział bramkarz.
Na profilu Wojewódzkiego pojawił się także nie wyemitowany fragment programu, w którym pyta Boruca, czy kiedyś chciało mu się siku tuż przed wejściem na murawę. Artur odparł, że jemu to się nie zdarzyło, ale zna kogoś kto miał poważniejszy problem.
Zobacz też: Sara Mannei: "Podtrzymuję: 900 ZŁOTYCH TO MAŁO na zakupy!"