Złamania Agnieszki Orzechowskiej, których doznała po wypadnięciu przez okno w trakcie imprezy, już się szczęśliwie pozrastały. Niestety, pozostały po nich blizny, które modelka, znana kiedyś jako "polska Angelina Jolie", usuwa za pomocą lasera. W rozmowie z Super Expressem żali się, że to bardzo nieprzyjemny zabieg.
Po operacji nogi mam wielką, prawie 30-centymetrową bliznę. Niestety, nie mogłam pokryć jej całej tatuażem - narzeka w tabloidzie. Tatuaż bolał, ale usuwanie blizn laserem boli bardziej. Na dodatek skóra śmierdzi spalenizną. Nie wiem, ile jeszcze muszę przejść takich zabiegów i czy wytrzymam kolejny ból... Wiem jedno, moja kariera modelki jest przez to zagrożona, bo kto zechce na sesję kobietę w bliznach?
W trosce o fachowość zabiegu Orzechowska pojechała do klinki we Wrocławiu. Jak donosi tabloid, za jeden zabieg zapłaciła 4 tysiące złotych.
Mam nadzieję, że to pomoże - wyznaje. Po tym bólu, jaki przeżyłam, coś mi się od losu należy.