Trwa ładowanie...
Przejdź na

Mama Anny Przybylskiej: "Do końca miała nadzieję, do końca walczyła"

651
Podziel się:

Krystyna Przybylska w rozmowie z "Vivą" opowiada o ostatnich chwilach swojej córki. "W sobotę była już bardzo słaba, siedziała w fotelu, rozmawiałyśmy prawie godzinę."

Mama Anny Przybylskiej: "Do końca miała nadzieję, do końca walczyła"

Anna Przybylska zmarła w niedzielę 5 października na raka trzustki. Aktorka od dłuższego czasu zmagała się z nowotworem i nie pokazywała publicznie. Razem z partnerem, Jarosławem Bieniukiem wychowywali trójkę dzieci. Na pogrzebie jej mama, Krystyna Przybylska, podziękowała piłkarzowi za czułą opiekę. Przypomnijmy: Pożegnalny list mamy Anny Przybylskiej: "Największe podziękowania kieruję do Jarka"

Teraz Krystyna Przybylska udzieliła wywiadu magazynowi Viva, w którym opowiada o kulisach choroby i odejścia swojej córki. Anna Przybylska nie chciała obarczać innych swoją chorobą i robiła wszystko, by ich życie nie zmieniło się w znaczący sposób:

Zaczęła robić badania i latem 2013 roku okazało się, że to nie kręgosłup, tylko trzustka. Guz, słowo rak nie chce mi przejść przez usta - mówi Przybylska. Może jakaś pomyłka, może błąd diagnozy? Ale okazało się, że nie, to była prawda. Nikt nie może sobie wyobrazić, co czuje wtedy matka. Moją mamę straciłam w 2007 roku, strasznie mi jej brak, męża pochowałam wcześniej, mój ojciec też umarł, i szwagier. Tyle śmierci wokoło, ale ta jest najstraszniejsza.

Ania do końca miała nadzieję, do końca walczyła, mimo że była już bardzo słaba. Próbowała jeszcze uprawiać jogging, ponieważ przywiązywała dużą wagę do sportu, ale udało jej się tylko podbiec kilka drobnych kroczków. Nigdy jednak nie padły takie słowa: "Mamo, umieram". Jeśli chodziła się modlić do kościoła, to o życie, a nie o śmierć.

Rozmowa z Krystyną Pytlakowską dotyczyła też ostatnich chwil życia aktorki. Jej matka przyznała, że Anna do samego końca zachowywała się jak przykładna matka, nie chcąc obarczać swoich dzieci traumatycznymi przeżyciami związanymi z chorobą:

Jeszcze w piątek Ania pomogła Oliwce w lekcjach i zawiozła dzieci do szkoły, jak zwykle. Ona wszystkim w domu rządziła. Ale w sobotę była już bardzo słaba, siedziała w fotelu, rozmawiałyśmy prawie godzinę, ja płakałam, ona - nie. Dopiero wtedy widziałam, że zrezygnowała, nie to, że się poddała, zrozumiała tylko, że jest bezsilna. Przy Ani zostali najbliżsi - mama, siostra Agnieszka i Jarek.

A w sobotę jeszcze byliśmy z nią na spacerze. Jarek i ja. Pojechaliśmy na molo, po morzu pływały żaglówki, cudnie świeciło słońce. Ania powiedziała: "Chociażby dla takiego widoku warto było przyjechać". A potem we dwie pojechałyśmy na lody, kupiła pięć opakowań. Zjadłyśmy je po kryjomu, bo Szymka trochę bolało gardło. W domu ugotowaliśmy jej ulubione ziemniaczki, uwielbiała je. Miała wyrzuty sumienia, że tak się z Agnieszką niby poświęcamy dla niej, a ja jej na to powiedziałam: "A co innego mamy do roboty? Matka jest tylko jedna, sama mówiłaś". Wieczorem przyszła pielęgniarka Ela, powiedziała, że mogę pójść do domu i odpocząć. A Ania na to: "Mamusiu, proszę cię, nie idź, proszę zostań. Zostałam i siedziałam z nią do rana."

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(651)
WYRÓŻNIONE
gość
10 lat temu
dobrze mieć taką matkę...
gość
10 lat temu
poplakalam sie i jest mi zle
:(
10 lat temu
Bardzo wzruszające wyznanie, dalej w to nie wierzę :(
Gość
10 lat temu
Wyrazy współczucia dla rodziny.
meg
10 lat temu
Boze jaka szkoda..,. :(
NAJNOWSZE KOMENTARZE (651)
Gość
8 lat temu
Szkoda mi że tak potoczyło się a właściwie zakończyło życie Ani. Tym bardziej że miała w sobie tyle radości, pogody ducha. Miała dla kogo żyć. Miała trójkę wspaniałych dzieci oraz wspaniałego partnera. Szkoda że los tak się potoczył. Życzyłabym jej długiego, szczęśliwego życia. Tym bardziej że mimo sławy została"człowiekiem". A o to bardzo trudno w dzisiejszość czasach. Tacy ludzie, jak Ania powinny żyć długo i zarażać przykładem innych. Jednym słowem wielką szkoda!!!! Ale jak ktoś powiedział aniołów Bóg wzywa do siebie :(
Gość
9 lat temu
Ona była aż za młoda życie przed nią było i jak oglądam daleko od noszy i jak ją widze to mi sie płakać chce jeszcze była uśmiechnięta a teraz nie moge uwierzyć że ona nie żyje
Gość
9 lat temu
Ona była aż za młoda życie przed nią było i jak oglądam daleko od noszy i jak ją widze to mi sie płakać chce jeszcze była uśmiechnięta a teraz nie moge uwierzyć że ona nie żyje
gość
10 lat temu
bardzo żal Ani, ale nie wiem, po co jej matka opowiada te ściemy o jej spokojnym umieraniu. Prawda o umieraniu na raka wygląda inaczej i kompletnie nie rozumiem po co te kłamstwa w Vivie. Kłamstwo ma krótkie nogi. Mam nadzieję, że jej rodzina pozbiera się po tej tragedii, zwłaszcza Jarek i dzieci. Tego im życzę.
gość
10 lat temu
Ile jest takich dzieci, które odrzucają matczyną troskę i miłość, bo ułożyły już swoje życie. A przecież dla matki jej dziecko zawsze będzie jej dzieckiem. Widać Anie była inna.
gość
10 lat temu
R.I.P.
gość
10 lat temu
R.I.P.
gość
10 lat temu
R.I.P.
gość
10 lat temu
R.I.P.
gość
10 lat temu
zawsze jak czytam o Ani,jest mi smutno ,I leca mi lzy,mojej corki sasiadka ma corke ,identyczna Ania tylko,ze 152cm wzrostu,wolalismy ja Marylka
OLKA :*
10 lat temu
:((
Gość
10 lat temu
Szkoda
gość
10 lat temu
płakać się chce... :(
Gdgcfddffgfrh...
10 lat temu
Gggvvffvcxgfe t drdffffdfcfrc drdffffdfcfrc fcfc hfh Hjg Jaja Bhjj Bbnggfgdgcgcgdafsjblsssscgxfxdrtfćgfffffffffggfgy. Ffgcgfvggfffftttttrrffffffffffgffffcgc ggghghghgvgvgcdrffc
...
Następna strona